Przyszedł taki moment, że Alicja bardzo chciała mieć rodzeństwo. Docelowo tego rodzeństwa miała dość sporo, bo miała brata i siostrę od strony taty, jak również Natalię i Oliwię w naszej rodzinie.
Natalia była pierwszą siostrą i ich więź była wyjątkowa.
Od urodzenia przebywała z osobą niepełnosprawną wymagającą pomocy w codziennych czynnościach.
Gdy Ala wołała, często biegła szybciej ode mnie pytając w czym pomóc.
Rozwinęła się w niej naturalnie empatia, a z uwagi na fakt, że jest osobą wysoce wrażliwą wszystko przeżywała intensywnie.
Alicja uwielbiała spędzać czas z siostrą, patrzeć jak się rozwija. Nigdy nie było pomiędzy nimi rywalizacji o uwagę mamy.
Troszczyła się o to, abym za bardzo jej nie „ rozpieściła”, omawiałyśmy ten wątek nawet u psychologa.
Cudownie angażowała Natalkę w różne gry, motywowała do pracy artystycznych.
Brakuje nam tego teraz.
Myślę, że rozwój był obopólny, a patrząc na całokształt wydarzeń to uważam, że Natalka doświadczyła lekcji życia jaką jest utrata bliskiej jej osoby.
Pamiętnej nocy, gdy mnie zobaczyła zapłakaną powiedziała:
• nic nie mów… ja wiem
To doświadczenie ukształtuje jej osobowość, sama jestem ciekawa w którym kierunku się rozwinie.
Jest osobą, z którą mogę powspominać zachowania Ali- takie typowe dla niej.
Dużo nas trzy łączyło- zwłaszcza w ostatnich 3 latach.
Wspólne jeżdżenie do przedszkola, szkoły, na rehabilitację.
Była w tym tak samo jak ja.
Moja bratnia dusza…
Wiem, że wybrała mnie na swoją mamę też nie bez powodu, nasza lekcja jeszcze się ujawni, chociaż już bardzo wiele o sobie wiemy…
Z perspektywy duchowej to Natalka uczy mnie.