Nastał taki moment w moim życiu, że Alicja miała 4.5 roku, ważyła bodajże 15 kg., i poczułam potrzebę, że muszę pokazać jej jak najwięcej.
Mama dziecka niepełnosprawnego żyje z przeświadczeniem, że przyjdzie taki dzień kiedy być może nie będzie mogła sobie poradzić fizycznie z ciężarem dziecka. Prawda jest taka, że na każdym etapie dwa ciała jakoś się integrują. Zawsze byłam w stanie podnieść Alicję i się nią zająć, miałam swoje metody na przenoszenie jej. Jednakże to nie zmienia faktu, że lęk o przyszłość dziecka towarzyszy nieustannie.
Te myśli powodowały u mnie czasem złość, bezradność mojego dziecka i jej słabość przyczyniała się do tego, że moje obawy wzrastały. Pojawiało się zwątpienie, moja pewność, że sobie poradzi w życiu traciła na swej mocy.
Sierpień 2013 to nasz wyjazd na wyspę Ischia do ogrodów Posejdona. Wyspa ta jest uzdrowiskiem znanym z termalnych wód. Wody te mają właściwości lecznicze w temacie dysfunkcji narządu ruchu, dlatego postanowiłam pojechać tam z Alą, by móc spróbować jej pomóc.
Do pokonania autem mieliśmy Ok 2500 km, potem przeprawa promem na wyspę. Po drodze do Neapolu w Niemczech pokazałam Alicji wodospad Rheinfall, największy pod względem przepływu wodospad Europy. Po przepłynięciu na drugi brzeg doświadczaliśmy siły jaką niesie z sobą woda.
Pamiętam to do dziś.
Następnie będąc już w Szwajcarii pojechaliśmy w kierunku Furkapass. Kręta droga wśród Alp robiła niesamowite wrażenie. Ta nieskazitelna natura, ser, który smakował wyjątkowo alpejskim mlekiem, a na koniec widok świstaków- wszystko to czyniło nasz wyjazd wyjątkowym.
Poszłyśmy do wnętrza lodowca i mogliśmy z bliska doświadczyć cudu natury. Niosłam Alicję na rękach i mogła dłońmi doświadczać wszechobecnego chłodu.
Często wspominam tę podróż i tak bardzo jestem z siebie dumna, że mogłyśmy zrealizować to wspólnie.
Wprawdzie gdy była już nastolatką nic z tego nie pamiętała, ale ja niosę te obrazy dalej, pokazując je siostrom.
Latem 2014 r. Przyszedł czas na kolejna naszą podróż wakacyjną, którą dokładnie zaplanowałam, by móc pokazać Alicji jak najwięcej.
Jednym z naszych punktów na mapie była stadnina Lipica na Słoweni- jedna z najstarszych Stadnin na świecie. To tutaj trenowane są wyjątkowe konie, które następnie występują dla publiczności w Wiedniu. Mieliśmy okazję przyglądać się temu w szkole jeździeckiej, która tutaj się mieści.
Naszym miejscem docelowym była Chorwacja. To tutaj Alicja mogła popływać w morzu. Zwiedziłyśmy wszystkie duże miasta, ruszyłyśmy również nad Kanion Zrmanja, gdzie kręcono Winnetou.
Niesamowite widoki, strome urwiska i turkusowa woda, a nad głowami latające orły. Wróciłyśmy w to miejsce jeszcze w roku 2017, ponieważ było naprawdę warte uwagi.
Gdy wracaliśmy do Polski pojechałyśmy jeszcze do Legoland, ponieważ był to u nas etap zabawy właśnie tymi zestawami
W sierpniu 2015r na wakacje pojechałyśmy do Francji. Wybrałam ten kierunek, ponieważ zależało mi na terapii z delfinami. Francja ma swój ośrodek, w którym istnieje możliwość dotykania i bycia blisko z nimi. To było wyjątkowe i niepowtarzalne przeżycie.